wtorek, 23 czerwca 2015

Ukryta Prawda o Naruto -12.

 Ukryta Prawda o Naruto -12.
Gdy Sasuke nadal był oblegany przez dziewczyny, Kurama zniknął, wsiąkając w brzuch blondyna. W grupie dziewczyn, które okrążyły Sasuke, była większość z ich klasy, było również kilka starszych dziewczyn jak i młodszych o rok, czy dwa. Kiedy Sasuke był tak mocno ściśnięty przez nie, że nie widział nic poza ubraniami płci żeńskiej, wykonał podmianę i zamienił się ze śmietnikiem, stojącym w uliczce obok. Sasuke od razu machnął ręką na Naruto, aby szedł za nim. Gdy blondyn dotarł do czarnowłosego obaj zaczęli biec, aby jak najszybciej znaleźć się w związku Uchiha. Gdy biegli słyszeli jeszcze krzyki i piski dziewczyn przed długi czas.
Gdy tylko minęli bramę dzielnicy, zwolnili i szli już normalnym tempem, rozmawiając na różne tematy, choć bardziej było to zrzędzenie Sasuke na temat tych dziewczyn.
-A tak w ogóle, gdzie jest twój lis? – spytał nagle Sasuke, nie widząc małego rudzielca.
-Pewnie gdzieś poszedł, znajdzie mnie później – odparł niebieskooki po krótkim zastanowieniu.
-Jak myślisz, co dostaniesz z testu? – zapytał czarnooki, na co Uzumaki wzruszył ramionami.
Skończyli rozmowę, widząc dom czarnowłosego. Weszli do środka, zdjęli buty w przejściu i ruszyli do salonu. W salonie był tylko Itachi z jakąś dziewczyną, w kuchni było słychać krzątanie się kogoś, zapewne Mikoto przygotowywała obiad, a ojciec Sasuke pewnie był w swoim gabinecie i wypełniał jakieś papiery, dla Hokage.
-Cześć – powiedział wstając razem z dziewczyną starszy syn Fugaku. – To jest moja dziewczyna Asami.
-Cześć – dodała dziewczyna, wyciągając w ich stronę rękę.
Miała długie czarne włosy i tego samego koloru oczy, które wyrażały szczęście. Delikatne i dojrzałe rysy twarzy na której  był miły uśmiech, skierowany do chłopców. Ubrana w czarną spudniczkę i niebieską bluzkę ze znakiem klanu Uchiha na plecach.
-Ja jestem Sasuke, a to mój przyjaciel Naruto – powiedział Sasuke, podając rękę.
-Obiad gotowy! – krzyknęła Mikoto.
Po niecałej minucie na schodach były słychać kroki, Fugaku stanął przed starszym synem, patrząc na dziewczynę, którą trzymał za rękę.
-Tato, to jest Asami, jesteśmy parą – powiedział niepewnie Itachi.
-Miło mi – powiedział Fugaku.
-Mi również.
-Idziecie? – z jadalni wyszła Mikoto, która widząc zajście podeszła bliżej i również zapoznała się z wybranką jej syna.
Po zjedzonym obiedzie Sasuke i Naruto wyszli z domu, aby urządzić sobie sparing. Natomiast rodzice Uchihy wraz z bratem Sasuke i jego dziewczyną wyszli na taras, aby porozmawiać i popatrzyć na walkę, popijając sok i jedząc ciasto, lub ciasteczka.
-Itachi, czy ktoś trenuje Naruto? – spytała nagle Asami, patrząc jak dziwnie walczy blondyn.
-Z tego co wiem to nie – odparł po namyśle. –A czemu pytasz?
-Popatrz jak on walczy.
-Trochę dziwnie – odparł po minucie oglądania, jak Naruto ciągle przyjmuje dziwną postawę, otóż prawą nogę wystawił do przodu opierając cały ciężar ciała na niej, lewa wycofana. Prawą dłoń trzymał przed brodą, natomiast lewą za plecami.
Gdy ruszał do ataku nie zmieniał pozycji rąk, przez co miał trudniej blokować ataki, ale mógł wyprowadzić szybki i mocny cios lewą ręką.
-Walczy dziwnie, ale skutecznie – powiedziała Asami. – Lubię poznawać różne style walki, a tego jeszcze nie widziałam. Albo go wymyślił, albo jest tak stary, że niema go w żadnej książce – Fugaku wraz z Mikoto uważnie słuchali wypowiedzi dziewczyny.
-Czy w ogóle to można nazwać stylem walki, widać, że ciągle obrywa – powiedział Itachi.
-Ale wygra – powiedziała, a raptem sekundę później Naruto zaskoczył Sasuke atakiem lewą ręką, siła uderzenia powaliła czarnowłosego. – Taka walka, jest niebezpieczna. Naruto ciągle wystawiał się na ataki Sasuke, przez twój brat był pewny wygranej i zapomniał o lewej ręce, która go zaskoczyła.
-Tu każdy musi się zgodzić – wtrącił nagle Fugaku. – Jeśli, Naruto skądś poznał ten styl, to na pewno nie z książki, on jest zbyt niebezpieczny, dla zwykłych shinobi.
-Co rozumiesz, przez słowo zwykły? – zapytała Mikoto.
-Osoby z naszego klanu mogły by zniwelować te niebezpieczeństwo poprzez Sharingana.
-Lub osoby, które są niezwykle szybkie – dodała Asami. – Gdyby ktoś nauczył go walki kataną, mógłby udoskonalić siebie w walce wręcz – Naruto słysząc to zdanie musiał przyznać jej rację.
Uczenie się nieznanego nikomu stylu, na samych słowach od Kuramy jest trudne, przez co nie można go opanować do perfekcji, ale gdyby go udoskonalić.
Naruto pomógł wstać Sasuke i razem udali się na taras, do reszty. Wypili po szklance soku i zjedli po kilka ciastek.
-Naruto – zaczął Itachi. – Czy ciebie ktoś trenuje w walce wręcz? – spytał, na co blondyn się lekko zmieszał.
-Nie.
-A skąd potrafisz tak walczyć? – zapytała Asami.
-Gdy chodzę na wagary idę do lasu, trochę trenuję. Mam nadzieję, że, gdy Hokage sprowadzi do wioski mojego kuzyna, on mi pomoże w treningu.
-Kuzyna? – zapytali wszyscy.
-Tak, niedawno napisał do Hokage list, że chce mnie trenować do Egazminu na Chunina, ale tak by było dopiero za jakieś trzy lata, namówiłem Tsunade, aby spróbowała go ściągnąć wcześniej. Podobno był uczniem Jirayi.
-Nic o tym nie mówiłeś – powiedział Sasuke.
-Chciałem powiedzieć, jak przybędzie do wioski.
-Co zrobiłeś, że Hokage się zgodziła go ściągnąć wcześniej?
-Założyłem się z nią, że mój wynik z ostatniego testu będzie w pierwszej trójce – na te słowa Sasuke, aż się zakrztusił.
-Przecież ty zawsze masz 2 – powiedział rówieśnik blondyna, przerywając kaszlem.
-Tym razem będzie inaczej – powiedział niebieskooki uśmiechając się.
Naruto posiedział u Sasuke do późnego popołudnia, po czym poszedł do domu. Gdy zamknął drzwi swojego domu, z jego brzucha wyszedł Kurama. Jak zwykle jako mały lis, z jednym ogonem. Naruto już nawet nie czuł tego trochę dziwnego uczucia, gdy lis opuszczał jego ciała.
-Chcesz coś do picia? – spytał Naruto nalewając sobie soku.
-Nie potrzebuję, ani jedzenia ani picia.
-Pytałem z grzeczności.
-Dzięki.
-Idę trenować – powiedział nagle Naruto, odkładając umyta szklankę na swoje miejsce.
-Co? – spytał z ciekawości Kurama.
-Sharingana.
-Wiesz chociaż jak?
-Nie, ale pewnie ty wiesz.
Naruto trenował pod okiem Kuramy do późnego wieczora. Jako, że był to piątek, mógł sobie na to pozwolić. Następnego dnia wstał dopiero w południe. Gdy się obudził poczuł, że ma w sobie bardzo dużo energii, jako, że Kurama spał sobie w jego nogach, obudził go.
-Co jest? – spytał lis, ziewając.
-Czuję w sobie niesamowicie dużo energii.
-Niepokoi cię to – spytał nic nie rozumiejąc.
-Trochę, nigdy tak się nie czułem.
-Daj mi chwilkę – powiedział i wsiąkł w pieczęć.
W tym czasie Naruto wstał i zrobił wszystkie poranne czynności. Gdy wchodził do kuchni, Kurama wyszedł z powrotem.
-Stało się coś dziwnego – powiedział na wejściu, co zmartwiło blondyna.
-Znaczy?
-Pieczęć od teraz jest pusta, cała moja chakra, którą ci zostawiłem przeniosła się do twojego źródła, przez co w tej chwili masz najwięcej chakry na świecie.  Pieczęć można teraz usunąć,  bez żadnych konsekwencji, ale ja już nie będę mógł być w tobie.
-Więc to dobrze?
-I tak i nie. Gdy będziesz trenował twoje zapasy urosną jeszcze bardziej.
-Teraz nawet genin cię wyczuję, jedyny sposób, to zapieczętowanie większość chakry.
-Ale jak?
-Za pomocą Sharingana opanujesz potrzebną pieczęć w kilka minut, po czym ją nałożysz na siebie z pomocą klona.
-Więc idziemy.
-Nigdzie nie idziemy, wszystko wytłumaczę ci tutaj. Musimy się spieszyć, zanim ktoś będzie chciał sprawdzić tak duże źródło chakry.
-Więc dawaj.
-Wyobraź sobie, że za pomocą chakry rysujesz sobie na dłoni kanji oznaczające 9/10 chakry, tyle będzie dobrze.
Ku zdziwieniu blondyna na jego dłoni pojawiło się właśnie takie kanji.
-Następnie przyłóż sobie dłoń w dowolne miejsce, poczujesz delikatne ukłucie, a następnie osłabienie.
Naruto przyłożył dłoń, na lewym ramieniu. Było tak jak powiedział lis, tylko, że poczuł silne ukłucie, a następnie nagłe osłabienie. Mrucząc pod nosem, że mógł zrobić to w łóżku, upadł na podłogę.  Kurama owinął ogon, wokół jego talii i przeniósł go na łóżko.
Cały dzień zszedł mu na spaniu. W tym czasie jego chakra przedostała się pod pieczęć, zostawiając tylko tyle ile ma mniej więcej dzieciak w jego wieku.
-----Naruto----
Gdy się obudziłem słońce już dawno wzeszło, co oznaczało, że musiałem spać cały dzień. Kuramy nie było, więc pewnie jest we mnie.  Wstałem i prawie upadłem, na szczęście szybko usiadłem na łóżku. Poczułem, że całe moje ciało jest zdrętwiałe. Gdy trochę mi się polepszyło, delikatnie wstałem i zrobiłem parę przysiadów, aby szybciej dojść  do siebie. Gdy tylko opuścił moją sypialnie zaczęło mi burczeć w brzuchu, a że miałem chęć na Ramen, wziąłem trochę pieniędzy i ruszyłem do Ichiraku Ramen.

Po południu poszedłem na pole treningowe. Od razu wziąłem się za rozgrzewkę, następnie użyłem na drzewach wszystkich jutsu Futonu jakie znam, a dużo tego nie było, znałem Podmuch, Powietrzne pociski, Powietrzny Sierp, Powietrzne Ostrza, a teraz ćwiczę Tornado, oraz ulepszam te techniki dodając do nich coraz więcej chakry.  Gdy usiadłem w cieniu drzewa, aby odpocząć, na zewnątrz wyszedł Kurama.
-Może potrenujemy Katon – zaproponował, na co skinąłem głową.
Od razu uruchomiłem Sharingana. Gdy to zrobiłem poczułem dziwne uczucie w oczach.
-Druga łezka – poinformował mnie Kurama. – Stajesz się silniejszy w coraz szybszym tempie. Na początek Kula Ognia, jeśli dzisiaj opanujesz ją choć trochę, to jutro ją dokończysz i zaczniesz następną technikę.
-Chciałby nauczyć się walki kataną – powiedziałem nagle.
-Aby ulepszyć styl, który cię uczę.
-Raczej sam się uczę, ty mi tylko dajesz teorię.

Na wieczór potrafiłem zrobić kulę ognia, gdzieś o średnicy 1m. Z uśmiechem oraz zmęczeniem na twarzy ruszyłem do domu. Kurama szedł obok mnie, o dziwo nikt nawet nie spojrzał się na niego. Dotarcie do domu zajęło pół godziny. Po drodze wstąpiłem po Ramen na wynos na kolację. Na szczęście, gdy dotarłem do domu Ramen nadal był ciepły i nie musiałem go podgrzewać. Uszykowałem ciuchy do Akademii i poszedłem pod prysznic. Usnąłem w ciągu minuty, nawet nie wiem, gdzie  podział się Kurama.

-Sprawdziłem wasze testy – oznajmił Iruka wyciągając z biurka nasze sprawdziany. Po klasie rozeszły się szepty. Iruka zaczął rozdawać je, chodząc po klasie. – Shikamaru twój wynik jest dopiero trzeci – powiedział udając zawód, na chłopaku z klanu Nara. – Miałeś dwa błędy. – Następnie podszedł do Sasuke. – Twój wynik jest drugi Sasuke, miałeś jeden błąd, oby tak dalej. – Sasuke spojrzał po wszystkich z dumą wypisaną w oczach.
-A mój? – spytałem, gdy nie dostałem mojego sprawdzianu, a Iruka rozdał już wszystkie.
-Kto miał najlepszy wynik? – spytało kilka osób.
-Cóż, Naruto twój sprawdzian jest u Hokage, nie wiem co zaszło ale sama chciała go sprawdzić, a wynik mam zapisany tutaj – wyjaśnił pokazując małą karteczkę. –Trudno w to uwierzyć, ale miałeś 100%.
Po klasie rozeszły się okrzyki zdziwienia, nawet taki ktoś jak Shikamaru się tym zainteresował. Sasuke, który siedział obok mnie poklepał mnie po plecach.
-Jak to zrobiłeś? – spytała Kisuka, która siedziała z mojej drugiej strony, zmieszany nie wiedziałem co powiedzieć.
-Później o tym porozmawiacie – powiedział głośno Iruka, ratując mnie z opresji. – Naruto po lekcjach masz iść do Hokage.
Zaraz po lekcjach, umówiłem się z Sasuke, że do niego pójdę, po Asami chciała ze mną pogadać i urządzimy sobie sparing. Od razu uciekłem od wielu pytań, na temat egzaminu i ruszyłem po dachach do Babuni, robiąc przy okazji różne akrobacje przy skokach. Dotarcie zajęło mi kilka minut, zamiast zeskakiwać na ulicę, wskoczyłem na balkon. Zapukałem w okno, otworzyłem je i wskoczyłem do środka.
-Cześć Babuniu – powiedziałem, gdy odwróciła się w moją stronę. Od razu na  jej czole pojawiła się żyłka, a zęby wręcz zazgrzytały. Przeszedłem na środek gabinetu, by stanąć przed Tsunade.
-Nie potrafisz wchodzić drzwiami? – spytała, uspokajając się.
-Tak jest szybciej – odparłem z uśmiechem na twarzy.
-Mój przyjaciel z drużyny też tak wchodzi i dość często odwiedza szpital – powiedziała zapewne chciała mnie nastraszyć.
-Chciałaś mnie widzieć? – spytał zmieniając temat, na co kobieta westchnęła.
-Tak, musze ci kogoś przedstawić – powiedziała tajemniczo, po czym do środka wszedł jakiś mężczyzna i kobieta.
Miał jakieś 30 lat, średniej długości czerwone włosy, które rzucały się w oczy. Zielone oczy i twarz wyrażająca, że jest raczej optymistą. Jego ubrania była zasłonięte przez czarny płaszcz. Nie był dobrze zbudowany, ale  i tez nie był mizerny.
Kobieta mogła być w podobnym wieku co czerwonowłosy. Miała niebieskie włosy, w których był papierowy kwiat. Brązowe oczy i podobny wyraz twarzy jak u pierwszego. Ubrania również były zasłonięte przez płaszcz, ale można było wnioskować, że jest zgrabną kobietą.

-To jest Nagato Uzumaki oraz Konan, twój kuzyn.

4 komentarze:

  1. uhuhu, kuzynek przybył!! Naruto się rozwija, oby tak dalej :) I świetnie sobie poradził ze sprawdzianem ;o Itachi z dziewczyną *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa notke napisałeś. Z niecierpliwością czekam na next. pozdrawiam weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    świetne, coraz więcej mocy ma, ha jest pierwszy na tym teście, no i Nagato jest w wiosce...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniale, coraz więcej mocy posiada, no i był pierwszy na tym teście i Nagato pojawił się w wiosce...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń